Juniorzy grają do końca, szalony mecz z Boguszowicami
Ten kto wybrał się w sobotę 31 października na mecz pomiędzy Orłem Jankowice, a Górnikiem Boguszowice na pewno nie żałował swojej decyzji. Było wszystko co w piłce najpiękniejsze, walka, sporo bramek oraz wiele nerwowych chwil, a co najważniejsze nieopisana radość. Mecz rozpoczął się punktualnie o godzinie 13:00, a na trybunie zasiadła spora grupa kibiców gospodarzy. Orzeł do meczu z Boguszowicami przystąpił mocno skoncentrowany, a chęć zwycięstwa można było odczuwać już w szatni. Trener Damian Mikołajec mógł skorzystać z kompletnej ławki rezerwowych i na mecz z Górnikiem 18 - stu zawodników było do jego dyspozycji. Pierwsza połowa przyniosła jednak spore rozczarowanie, Orzeł grał słabo, oddając całkowite prowadzenie gry drużynie gości. Świetnie po raz kolejny w bramce z Jankowic spisywał się Artur Oślislok i tylko dzięki jego interwencjom Orzeł przegrywał do przerwy tylko 0:3. Szok, dekonsternacja, niedowierzanie zarówno na twarzach zawodników jak i kibiców, którzy nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. W trakcie przerwy zawodnicy Orła otrzymali parę gorzkich słów z ust trenera. Od początku drugiej połowy na placu gry zameldowali się Kamila Komraus i Mateusz Widera. Ta połowa miała być zdecydowanie lepsza, bo gorzej zagrać już nie można żartowali zawodnicy rezerwowi. Pierwszy sygnał do ataku dał Łukasz Konsek, który po stałym fragmencie gry wrzucił piłkę w pole karne, a tam dotknął ją jeszcze Paweł Michalski i skierował futbolówkę do bramki Boguszowic. Ten sam zawodnik po pięknym uderzeniu głową pokonuje w 65 minucie bramkarza Górnika po raz drugi i Orzeł przegrywa już tylko 2:3. Jankowice grają z odważnie i to oni przeważają na boisku, całkiem inna drużyna prezentuje nam się w II połowie. W końcu 77 min i kolejny raz najskuteczniejszy zawodnik Orła - Paweł Michalski strzela bramkę wyrównującą. Euforia na trybunach i w sztabie szkoleniowym Orła. Jankowice nie zwalniają tempa i raz po raz sunie atak na bramkę Boguszowic. Goście wydają się być jeszcze w ciężkim szoku, zadając sobie pytanie jak mogli roztrwonić tą przewagę. Jeżeli, ktoś myślał, że w tym meczu już szczególnego się nie wydarzy, to był w głębokim błędzie. 88 minuta spotkania, jedna z nielicznych akcji Górnika, zawodnik pada w polu karnym, a sędzia wskazuje na jedenastkę, którą na gola zamienia junior Boguszowic i jest 3:4 dla gości. Orzeł jednak pokazuje charakter i podnosi się w trudnej sytuacji po raz kolejny, a mianowice w 90 minucie zdobywa bramkę na 4:4, strzelcem bramki Dawid Paszenda. Radość Orła, smutek Boguszowic. Sędzia sygnalizuje, że dolicza 2 minuty. Piłka prowadzona prawą stroną boiska przez Patryka Hryckiewicza, który mija rywali i mocnym uderzeniem trafia w słupek, piłka odbija się w pole karne, a najszybciej dobiega do niej Szymon Macek i mocnym uderzeniem pakuje piłkę do siatki Boguszowic. Orzeł prowadzi 5:4!!! Euforia zapanowała na boisku, trybunach, ławce rezerwowych. Orzeł pokazał charakter, a zawodnikom należą się wielkie brawa, że dokonali tego, w co mało kto wierzył po pierwszej połowie.
ORZEŁ JANKOWICE - GÓRNIK BOGUSZOWICE 5:4 (0:3)
bramki:
Paweł Michalski (48", 65", 77")
Dawid Paszenda 90"
Szymon Macek 90"+2
skład Orła:
Oślislok (k) - Konsek - Przybyła (75"Szulik) - Macek - Cyganik (46" Widera) - Sz. Wiśniewski - Ł. Wiśniewski - Pasznda - Hryckiewicz - Sobik (46" Komraus) - Michalski
rezerwowi:
Frydecki, Sitko, Marcol, Kuniszyk
Komentarze